Witam w ten jakże piękny poniedziałek
Zapraszam na rozdział 17, bo takiej chwilowej przerwie ;)
-Jeeeny. Klaus puść mnie. Musze iść do księgarni.
Mineły już z dwa dni odkąd powiedzieliśmy sobie że się kochamy. A teraz Klaus trzymał mnie w swoim łóżku, w swoich ramionach.
-Nie. Możesz się spóźnić.
-Nie, Nie moge. Mam klientów.
-Nie musisz być punktualna.
- To że ty jesteś bogaty to Nie znaczy że ja mam sobie siedzieć i nic Nie robić - burknełam.
Co on sobie myślał?
-Bo użyje siły ... - zagroziłam mu z uśmieszkiem.
-Chcesz walczyć z hybrydą? - zapytał roześmiany.
-Chcesz walczyć z moim demonami?
-Zdajesz sobie sprawe że Nie tylko ty masz demony i zła stronę?
-Bleee mówisz jak Damon.
-Znasz Damona?
-Jesteś tylko 40 lat starszy ode mnie - zaśmiałam sie - a tak sobie ostatnio przypomniałam..
-Tak? - już wiedziałam że go zaciekawiłam.
-Znałam Damona wcześnie.
-Właściwie skąd wiesz że..
-Że jestem od ciebie młodsza o 40 lat?
-Noom.
-Eljiah mnie stworzył... Powiedział mi.
-COOO?! - wydawał się zszokowany.
-Taaa. A Damon mi później pomógł. Jak na ironię.
-...
-Co się stało?
-Chyba musze podziękować Eljiahowi.
-To nie będzie trudne - powiedziałam zagryzając wargę.
-A to czemu?
-Bo jest tu.
Wiem. Krótkie :D
Czekam na kom z krytyką :*
Pozdrawiam
A-ya
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz