niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział VI

Zoe stała przed szafą i zastanawiała się co ubrać. Wyciągnęła z szafy 2 bluzki i pokazała je siedzącej na łóżku Kath.
- Ta czy ta?-zapytała
- Oby dwie są prawie identyczne... Znowu czarne...
-Nieprawda mają inny napis... Ubiorę tą z koncertu Marsów. Kurde znowu spóźnię się do pracy.-powiedziała patrząc na zegarek.
-I tak cię nie wywalą bo nikt oprócz ciebie nie chce tam pracować. Po co ty w ogóle do niej chodzisz?
- Dobra, dobra. Weź już skończ. Przynajmniej mogę cały dzień nic nie robić. Tylko ja muzyka i książki. Ja lecę. Papa.- pożegnałą się Zoe i wyszła.
- Ok. Tylko nie zapomnij o dzisiejszej imprezie u Stefana.- zawołała za nią Kath.

Sklep z płytami winylowymi, w którym pracowała Zoe był niedaleko jej mieszkania, więc postanowiła iść pieszo. Biegnąc i jednocześnie szukając czegoś w torebce wpadła na jakąś kobietę.
-Ojej przepraszam.- podniosła głowę i zobaczyła znajomą jej osobę- O, hej Andreo. Co tam u ciebie?
-Hej. Eee dobrze. A u ciebie?- odpowiedziała rozkojarzona.
- Jak zawsze. Jesteś pewna, że wszystko okej wydajesz się zdenerwowana.
- Nie, nie jest dobrze. - Andrea uśmiechnęła się lekko.
- Muszę lecieć do pracy, ale wpadnę dzisiaj do ciebie po parę książek to pogadamy. Do zobaczenia.
-Pa.

Praca Zoe dla normalnego człowieka wydawałaby się strasznie nudna. Jak był dobry dzień to do sklepu wchodziło paru klientów, ale dobre dni zdarzają się bardzo rzadko. Jednak dla najmłodszej z rodu Mikaelsonów była to praca idealna. Zawsze po otworzeniu sklepu puszczała sobie jedną z setek płyt, które znajdowały się w pomieszczeniu. Czasami tańczyła, czasami śpiewała, ale jej dzień polegał przede wszystkim na czytaniu książek. Za ladą zawsze było stos grubych tomów przyniesionych z księgarni Andrei.

Tego dnia Zoe zamknęła sklep wcześniej, bo obiecała Kath, że pójdzie z nią na imprezę do Stefana, a przecież musiała jeszcze dzisiaj odwiedzić księgarnię.

- Witaj Andreo.-powiedziała wchodząc do jej ulubionej księgarni
- Hej. To na co dzisiaj masz ochotę?
- Wzięłabym coś Greena... Może " W śnieżną noc". Całą serię Klątwy Tygrysa i chyba Ulysessa Moora.
- Haha. Ciekawe jak to do domu zaniesiesz?- powiedziała Andrea kasując książki.
-Oj o to to ty się już nie martw. Jakoś sobie poradzę. W końcu nie bez powodu jestem wampirem.
- W sumie racja. To będzie 543, 87$. Kartą?
- Tak, jasne. A wiesz co u Klausa, bo dawno się do mnie nie odzywał?- zapytała wpisując PIN.
- Ostatnio się z nim widziałam. Z tego co wiem to u niego wszystko dobrze. Ma dużo na głowie, ale jest okej.
- No, musi mieć dużo na głowie skoro zaniedbuje swoją ulubioną siostrzenicę- wtrąciła sarkastycznie Zoe.- Dobra, muszę iść , bo Kath mnie zabije, że znowu się spóźniłam. Papa.
- Do zobaczenia.

Kiedy Zoe dotarła do domu w drzwiach czekała już na nią Katherine.
- Nareszcie jesteś. Odkładaj te książki i ubieraj się w to co ci przygotowałam. Nie pójdziesz do Stefana w tych twoich martensach.
- A niby czemu nie?!- rzuciła zdenerwowana Zoe i ruszyła do pokoju.
- Bo aktualnie jest singlem. A jak ja nie mogę z nim być to ty z nim będziesz.- zdecydowanie powiedziała Kath.
- Tak oczywiście. Już planujmy ślub- rzuciła sarkastycznie Zoe ze swojego pokoju.

Na łóżku leżała piękna granatowa sukienka z koronkowym gorsetem i rozkloszowanym, tiulowym dołem.
- Jest piękna- szepnęła Zoe.
- Widzisz. Za dobrze cię znam, żeby ci kupić coś co by ci się nie spodobało. A do  tego ubierzesz te buty.- powiedziała Kath rzucając na łóżko szpilki w tym samym kolorze.

10 minut później obydwie wychodziły z ich mieszkania ubrane w prawie identyczne sukienki( sukienka Kath była fioletowa) i zmierzały do czarno-białego Mini Coopera Katherine.



sobota, 29 listopada 2014

Rozdział V

Tego dnia Damon przechadzał się pustymi uliczkami zastanawiając się co dzisiejszego dnia zbroić.Odkąd stracił swoje dotychczasowe życie, nie wiedział co zrobić z nowym. Nogi poniosły go do pobliskiego parku, który również był prawie pusty, ponieważ jego wzrok przykuła dziewczyna która stała na środku alejki. Jej wyraz twarzy wskazywał na to, że właśnie miało miejsce jakieś okropne wydarzenie. Damon pewnym krokiem podszedł do dziewczyny.
- Wszystko w porządku ? - lekko przechylił głowę by móc zobaczyć jej wyraz twarzy.
Dziewczyna stała jak zaklęta.
- Jestem Damon. - wysunął w jej kierunku dłoń, lecz dziewczyna dalej nie reagowała.
- Chciałbym Ci pomóc, ale nie bardzo wiem jak...bo mi nie pomagasz.
- Andrea jestem...- wyszeptała po chwili milczenia.
- Piękne imię. - uśmiechnął się lekko.
Andrea lekko podniosła kącik swoich ust.
- Od razu lepiej. - uśmiechnął się szerzej.
- Chodź zabiorę Cię stąd i opowiesz mi co się stało. - pociągnął lekko dziewczynę za sobą w kierunku miejscowej kawiarni.
Po pewnym czasie dotarli. Damon dżentelmeńsko odsunął krzesło Andrea.
- Może napijesz się czegoś ? Coś zjesz ? - zaproponował.
Przecząco pokręciła głową.
- Okeeej, nie namawiam. - wzruszył ramionami i usiadł na przeciwko niej.
Dziewczyna  spoglądała na niego, wyglądała na lekko wystraszoną.
- Masz szczęście bo dzisiaj jestem wyjątkowo dobroduszny, ale jak widać nie chcesz skorzystać. Żebyś potem nie żałowała, taka szansa może się już nie zdarzyć. - zaśmiał się.
Na twarzy Andrea'i pojawił się cień pięknego uśmiechu.
- Chociaż udało mi się Cię rozweselić. - puścił jej oczko.
- Powinienem odwieźć Cię może do domu ? Nie zostawię Cię tak tutaj...jesteś cała roztrzęsiona.
Kawa dobrze Ci zrobi. - wstał od stolika i ruszył do lady.
- Poproszę dwie kawy. - uśmiechnął się do ekspedientki.
Gdy po kilku minutach kawy były gotowe wziął je na tacy i ruszył do stolika, gdy nagle poczuł zderzenie i cała kawa wylała się na piękną rudowłosą dziewczynę.
- Jak łazisz frajerze ?! - krzyknęła.
Damon uniósł wzrok na dziewczynę.
- Raczej jak Ty - mruknął.
Gdy spojrzał przez ramie dziewczyny, Andrea'i przy stoliku już nie było.
- Chyba ktoś Ci uciekł, nic dziwnego - rudowłosa powiedziała sarkastycznie.
Ekspedientka była znajomą dziewczyny.
- Chodź Ana, musisz się wysuszyć.
Dziewczyna posłała złowrogie spojrzenie chłopakowi po czym zniknęła na zapleczu.



Od Autorki :

Hej :) Dzisiaj pisała dla was Lena :) mam nadzieje, że się podobało :) Przepraszam was za poślizg, ale miałam w tym tyg próbne matury przez co dużo stresu i wgl, mam nadzieje, że to było ostatni raz :) czekam na komentarze, te złe i te dobre : ) Pozdrawiam :*

czwartek, 27 listopada 2014

Rozdział IV

Mężczyzna natarł z całą swoją wampirzą siła na przeciwnika , powalając go z wielkim łoskotem na betonową posadzkę . Po czym podszedł do niego  i podniósł go za kołnierz skórzanej kurtki .
-No i co teraz powiesz , taki z ciebie cwaniak by najpierw zadzierać z Andreą a potem z wampirem z wyłączonym człowieczeństwem 
-Co ty sobie wyobrażasz jestem łowcem , mnie nie można zabić co inaczej spadnie na ciebie klątwa- mówił pan Jones , z ustami pełnymi krwi od ciosów przeciwnika 
-Ehh...myślałem , że wy łowcy posiadacie choć trochę rozumu , oczywiście że cię nie zabije , ale znam kogoś kto się tobą zaopiekuje każdy twój kolejny dzień będzie męczarnią .-odrzekł Enzo a w jego głosie czuć było rozbawienie całą tą sytuacją.
Całej tej sytuacji przyglądała się Andrea , która po mimo swojej buntowniczej natury nie atakowała , tylko czekała aż sytuacja się ustatkuje . Gdy zobaczyła jak pan Jones upada pod wpływem ciosu zadanego pięścią w twarz  przez napastnika podbiegła.
-Enzo ty dupku nie miałeś go zabijać tylko nastraszyć przecież spadnie na ciebie klątwa - krzyczała zbulwersowana Andrea
- Wyluzuj mała stracił na chwilę przytomność, resztą zajmie się mój przyjaciel . Przewiesił sobie łowce przez prawe ramie a raczej to co z niego pozostało rzucił krótkie ,,Uważaj na siebie mała" i odszedł w kierunku miasta , zostawiając osłupiałą Andrea na środku parku. 
Enzo szedł swym luzackim krokiem gdy ktoś go potrącił :
-Uważaj jak idziesz - krzyknęła mu prosto w twarz dziewczyna 
- Ej , Ej spokojnie kochana po pierwsze to ty mnie potrąciłaś a skoro już mnie odnalazłaś to zdradż mi swoje imię w końcu przypadki są najpiękniejsze - mówiąc to zawadzko się uśmiechnął i puścił oko do nieznajomej
- Po pierwsze nie znam cię a po drugie nie chce cię poznać -  mówiąc to mimowolnie odrzuciła kosmyk rudych włosów z czoła
- Emm...kochana a raczej Jasmine naszyjnik cię zdradził
_______________________________________________________________________________
Heejo pisała dla was Justyna :) Mam nadzieję że rozdział się spodoba liczę na miłe komentarze :) Rozdział trochę krótki następnym razem postaram się wiecej napisać ;)

środa, 26 listopada 2014

Rozdział III

- Co pan tutaj robi?- spytała Andrea, próbując zamknąć drzwi przed intruzem. Pan Jones jednak zablokował je nogą, skutecznie uniemożliwiając dziewczynie odizolowanie się.
- Śledzenie ciebie to najprawdopodobniej jedna z najłatwiejszych rzeczy na świecie- zaśmiał się mężczyzna i wszedł do środka. Ciemnowłosa dziewczyna zrobiła krok do tyłu, jednocześnie rozglądając się na boki w poszukiwaniu najlepszej drogi ucieczki. Drzwi, które były zasłonięte przez mężczyznę odpadały. Pozostawały okna, których na szczęście było tu sporo. Andrea nie zamierzała bić się z Łowcą. Co prawda nie mógł jej zabić, ale mógłby ją skutecznie osłabić, a potem zrobić z nią praktycznie wszystko. Dziewczyna, pozornie zrelaksowana, odwróciła się plecami do nieproszonego gościa i skierowała się do kuchni. Cały czas jednak obserwowała mężczyznę, nie tylko wzrokiem, ale także umysłem, więc bez problemu wyczuła moment, w którym chciał on się na nią rzucić. Odsunęła się poza zasięg mężczyzny, a następnie, wykorzystując moment zaskoczenia, znokautowała go. Nie oglądając się za siebie ruszyła do drzwi i wybiegła na dwór. Doskonale wiedziała, że mężczyzna w przeciągu minuty dojdzie do siebie i zacznie ją gonić. Taka natura Łowców, niełatwo można było ich trwale uszkodzić. Wybiegając na ulicę wyjęła komórkę i zadzwoniła do Klausa.
- Za 2 minuty będę- powiedział mężczyzna bez powitania.
- Nie, nie przyjeżdżaj. Znalazł mnie- zaoponowała Andrea szybko, odwracając się za siebie. Łowcy nie było jeszcze widać, ale zapewne już ruszał do pościgu- Jest u mnie w mieszkaniu, uciekam przed nim, ale pewnie już mnie goni- dodała, skręcając do parku. Specjalnie nie pobiegła alejkami tylko ruszyła na przełaj. To choć na moment mogło zmylić Łowcę, a to działałoby na jej korzyść.
- Znajdę cię, za chwilę będę- rzucił Klaus, a w jego głosie było słychać zdenerwowanie. Przecież nie mieli rzucać się w oczy. Znaleźć w końcu spokój, bez łowców na karku. Ale oczywiście w momencie gdy wydawało się, że już wszystko się ułożyło musiało zdarzyć się coś, co zburzyło ten pozorny spokój. Andrea skręciła ku krzewom, wśród których łatwo mogłaby zmylić trop. Odwróciła się jeszcze, aby zobaczyć czy Łowca już ją znalazł, dlatego nie zauważyła mężczyzny i kobiety trwających w uścisku. A przynajmniej tak mogłoby się wydawać. Bowiem tak naprawdę mężczyzna wbijał swoje wydłużone kły w szyję kobiety, pijąc jej krew. Andrea potknęła się o mężczyznę, który przeklnął cicho i odrzucił ciało kobiety.
- Mówił ci ktoś, żebyś patrzyła pod nogi?- warknął mężczyzna, patrząc na dziewczynę z nienawiścią. Ciemnowłosa dziewczyna zerknęła w myśli bruneta i podjęła natychmiastową decyzję.
- Enzo, musisz mi pomóc- odezwała się, używając jego imienia, które wyłapała wśród innych myśli.- Ściga mnie Łowca, który zapewne zaraz tutaj będzie. Pomóż mi, a obiecuję, że jakoś ci to wynagrodzę- powiedziała lekko desperackim głosem.
- Łowca? Oj, musiałaś nieźle narozrabiać- nastrój Enzo diametralnie się zmienił. Wyglądało na to, że perspektywa spotkania mocnego rywala napawała go radością.- Wydaje się, że twój Łowca już tu jest- dodał i, uśmiechając się lekko i kładąc ciało kobiety na ziemię, wyszedł z zarośli.
- Nic nie poprawia humoru tak, jak porządny Łowca, którego możesz trochę potorturować- zaśmiał się.- Hej, hej, Łowco, szukasz kogoś?- krzyknął w kierunku pana Jonesa biegnącego pośród alejek.- Lepiej się schowaj mała, może być krwawo- rzucił przez ramię i natarł na mężczyznę.




Hej, hej :) Pisze Nina :-P Rozdział krótki, ale mam nadzieję, że się podoba :) Jeśli tak, dajcie komentarz, dla nas to ważne :)

wtorek, 25 listopada 2014

Rozdział 2

Andrea nerwowo wybiegła zza lady, zamykając drzwi kluczem i wywieszając karteczkę z napisem
,,Zamknięte", po czym wyszła z księgarni. Szybkim ruchem wyjęła telefon z kieszeni i wybrała numer Klausa. Po trzech sygnałach odebrał.
-Klaus ?! Dzięki Bogu, muszę ci o czymś powiedzieć. - Powiedziała szybko i nerwowo.
-Andrea, spokojnie. Powiedz mi powoli co się stało. - Powiedział to spokojnym tak spokojnym
 tonem, że Andrea uspokoiła się nieco.
-Łowcy o mnie wiedzą.
-Co ?! Ale jak ?
-Nie wiem jak, nie wiem skąd, ale wie też o tobie.
-Dobra idź do domu, przyjadę do ciebie. - Powiedział  powoli Klaus i rozłączył się. Postanowiłam, że się przejdę, więc poszłam przez pobliski park.

*W tym samym czasie*

Lily szła spokojnie przez park ubrana w białą, prostą sukienkę, a w pasie wisiał drobny czarny pasek. Pożerała wzrokiem tekst, intensywnie zgłębiając się w lekturę. Nagle poczuła jak ktoś, wpadł na nią, a ona z hukiem upadła na ziemię.
-Przepraszam, nie wiem jak to się mogło stać. Ale ze mnie ofiara. - Powiedziała czarnowłosa dziewczyna, podając rękę Lily.
-Nic się nie stało. - Dziewczyna ujęła dłoń wampirzycy, wstała po czym otrzepała sukienkę z piasku.
-Andrea Morgan. - Powiedziała czarnowłosa i znów podała dłoń Lily.
-Lily Black. - Odpowiedziała i również podała dłoń nowo poznanej dziewczynie.
-Idziesz w tamtą stronę? - Zapytała Andrea, a Lily tylko pokiwała twierdząco głową. -Ja też, pójdziemy razem. - Powiedziała, po czym podniosła książkę Lily z ziemi. Park wyglądał pięknie. Drzewa tworzyły alejkę, przez którą ciągnęła się ścieżka. Promienie słoneczne przedzierały się przez liście. Dziewczyny szły powolnym krokiem w stronę domu Andrey.
-Uczysz się tutaj w szkole ? - Zapytała Andrea.
-Tak, tak, ale możesz mnie nie poznawać, trzymam się raczej na poboczu. - Powiedziała Lily i uśmiechnęła się serdecznie.
-Mam dziewiętnaście lat i chodzę do ostatniej klasy.
-Ja mam siedemnaście i chodzę do drugiej. - Powiedziała cicho Lily. Dziewczyny rozmawiały o wszystkim i o niczym, aż doszły do skrzyżowania, gdzie Lily szła w inną stronę.
-Wiesz co, jesteś bardzo fajną osobą. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze. - Powiedziała Andrea i  podała dłoń Lily.
-Ja też mam taką nadzieję. -Uśmiechnęła się serdecznie Lily i ujęła dłoń Andrey. Gdy dotknęła dłonie Andrey, przeniosła się od innego świata. Stop, stop! Nie chcę używać tej mocy ! - Krzyczała w myślach Lily, lecz to nic nie dało. Próbowała walczyć, lecz na marne. Jej moc przeniosły jej w najczarniejsze myśli Andrey. Wspomnienia, myśli, wydarzenia, wszystko to znajdowało się w głowie Andrey, teraz było częścią Lily. Gdy Lily wróciło do rzeczywistości, Andrea zabrała dłoń z jej dłoni.
-Coś się stało? - Zapytała Andrea z troską.
-Nie, nic. Po prostu jestem zmęczona, muszę już iść. - Powiedziała słabo, i bez pożegnania oddaliła się w drugą stronę. Andrea poszła na spotkanie z Klausem. Dzięki rozmowie z Lily, uspokoiła się nieco i szybkim krokiem ruszyła w stronę domu.
Lily doszła do domu i otworzyła drzwi kluczem. Próbowała uspokoić oddech, lecz nic z tego. Gdy weszła do domu, trzasnęła drzwiami i poszła do swojego pokoju. Zaczęła promieniować i mimowolnie lecieć w górę. Tylko nie to! Zaczęła panikować i miotać się w powietrzu. Nagle upadła na ziemię i jęknęła cicho. Zabierzcie to ode mnie.- Szepnęła cicho i zaczęła cicho łkać.
Andrea weszła do domu i rzuciła torbę na łóżko. Mieszkała skromnie, ale jej to nie przeszkadzało. Nigdy nie była pazerna na pieniądze, a jeszcze do tego mieszkała sama. Zdjęła kurtkę i buty, oraz usiadła na łóżku, czekając na Klausa. Nie musiała długo czekać,bo po pięciu minutach usłyszała dzwonek do drzwi. Powolnym ruchem otworzyłam drzwi, lecz nie zobaczyła w nich Klausa tylko Jones.
-Witam ponownie. - Powiedział po czym uśmiechnął się ironicznie.

Heej :) Piszę dla was Natalia. Średnio jestem zadowolona z tego rozdziału, ale no cóż, każdy ma swoje gorsze i lepsze dni. Skomentuj nawet negatywnie. - To naprawdę motywuje.



poniedziałek, 24 listopada 2014

Pewnego dnia u Andrei.

To było dzień jak co dzień. Rano poszłam do księgarni. Tak prowadziłam księgarnie. Więc poszłam do swojej księgarni wcześniej zostawiając karteczke Ivo. Napisałam na niej żeby na śniadanie zrobił sobie jajecznice. Otwierając drzwi mojej księgarni poczułam się jak w drugim domu. Jako że wczoraj zrobiłam generalne porządki, teraz tylko włączyłam ekspres do kawy. Po wypiciu kawy, wziełam się za wypakowywanie książek które zamówili moi klienci. Nic niezwykłego. "Harry Potter" , "W śnieżną noc" i "Gra o Tron". Po wypakowaniu zrobiłam sobie orzechowe capuccino ( nie żebym była uzależniona od kofeiny). Wtedy przyszedł pierwszy klient. -Witaj Andreo. -Witam panie Jones. -Przyszła może moja książka? -A jaką pan zamawiał? Pan Jones był młodym biznesmenem, z uwielbieniem do książek fantasy. -Rebeliant, Marie Lu. -Zaraz sprawdze. Schyliłam się do kartonu. Harry, Igrzyska,nie to nie to. -Prosze chwileczke poczekać. Powiedziałam i udałam się na zaplecze. Zakręciło mi się w głowie. Znalazłam drugi karton i wróciłam do lady. Spojrzałam na Klienta. Uśmiechnął się do mnie z rezerwą, ten uśmiech był wymuszony. -Prosze, panie Jones. Powiedziałam z wymuszonym uśmiechem. -Ile płace? -20 dolarów. Podał mi banknot. -Pozdrów Klausa i Ivo. Tylko że.. on ich nie znał. -Skąd pan ich zna? - zapytałam ostro. -Jestem czymś, czym nie wydaje Ci się że jestem. Oczywiście. Nocny Łowca. -Jasne, a pan niech pozdrowi Jane.. a Przepraszam przecież NIE ŻYJE -mówiłam czytając jego myśli. Spojrzał na mnie z bólem. Podszedł bliżej lady. -Wiem że masz serafickie czy jakie tam ostrze. Tylko mnie nie można zabić -powiedziałam do niego. Duchu pomóż mu znaleźć właściwą droge - powiedziałam w myślach, kierując zdanie do jednego z moich pięciu żywiołów ¹ podarowanych mi przez Nyks ². Jones spojrzał na mnie i wyszedł, a ja usiadłam ze zmęczenia. Czyli Łowcy już o mnie wiedzieli. Musze zadzwonić do Klausa.

¹ pięć żywiołów : - Ogień -Ziemia -Powietrze -Woda -Duch. ² Nyks - Nie jest znana pod jednym imieniem, to jest najczęściej używane. Inne np Kobieta Gaea, Kuan Yin, Matka Nocy. Jest uosobieniem Nocy. Jest "boginią" Andrei ( Andrea w nią wierzy, po tym jak została wampirem, ale to już inna historia i mam nadzieje że ją kiedyś wam opowiem :D )

Mam nadzieje że zrozumieliście :D "Rozdział 1" już za nami, to tyle z mojej strony :) Mam nadzieje że się spodobał (Jeśli tak koniecznie napisz komentarz :3 ) i do zobaczenia w następnych rozdziałach. Pozdrawiam A-ya.

niedziela, 23 listopada 2014

Zoe, Katherine & Stefan


Hej, mam na imię Julia i jestem kolejną z siedmiu dziewczyn, które bd pisały bloga. Mam nadzieję, że się Wam spodoba i życzę miłego czytania. :)



Imię: Zoe Chloe 
Nazwisko: Mikaelson
Wiek: 18 lat od roku 1969
Istota: półpierwota-półpółbóg, czyli córka Rebekah'i i Posejdona
Moce
 Jako swego rodzaju hybryda jest prawie nie do zabicia, zabić ją może tylko kołek z białego dębu z elementami niebiańskiego spiżu, umie hipnotyzować zarówno ludzi jak i wampiry, może poruszać się w wampirzym tempie, panuje nad wodą, umie pod nią oddychać  i jeśli nie chce woda jej nie moczy, porozumiewa się ze zwierzętami.
Charakter
Zoe jest bardzo towarzyska, szybko zawiera nowe znajomości, ale na przyjaźń trzeba sobie u niej zasłużyć, jest buntownicza, porywcza i lubi niebezpieczeństwo.
Wygląd
 Wysoka, długonoga, szczupła dziewczyna o niebieskich oczach i włosach. Ubiera się raczej w czarne rzeczy chociaż czasem odchodzi od tej reguły, mimo wszystko nigdy nie rozstaje się ze swoimi czarnymi martensami.
Historia
 Urodziła się w 1951 roku, pierwsze lata swojego życia spędziła w domu Mikaelsonów z resztą rodziny, jednak w wieku 13 lat trafiła do Obozu Herosów, gdzie spędziła 3 lata. Podczas jednej z misji spotkała Katherine Pierce, od razu się polubiły, są przyjaciółkami aż do teraz. W wieku 18 lat przestała się starzeć i samoistnie przemieniła się w wampira(wcześniej co prawda nie dało się jej zabić, ale mogła jeść "ludzkie" jedzenie, a nie ich samych). Od tego czasu podróżowała razem z Kath po świecie w poszukiwaniu przygód, parę miesięcy temu przeprowadziły się do LA.
Zainteresowania
Uwielbia przygody, mitologię grecką zna prawie na pamięć, jeździ konno, wbrew pozorom uwielbia czytać książki


Imię: Katerina/Katherine
Nazwisko: Petrova/Pierce
Wiek: 18 lat od ponad 500 lat
Istota: Wampir, sobowtór
Moce
Zabić ją może jedynie kołek w serce lub bezpośrednie go wyrwanie oraz oderwanie głowy, hipnotyzuje ludzi, ma zdolność szybkiego poruszania się.
Charakter 
Wydaje sie arogancka, wredna i pozbawiona jakiegokolwiek współczucia, ale tak naprawdę jest to tylko jej "tarcza" przed kolejnymi zranieniami i stratami najbliższych. Jej rzeczywisty charakter ukazuje się dopiero przy bliskich, jest wrażliwa, uczuciowa, a dla najbliższych jest w stanie zrobić wszystko. Lubi imprezować.
Wygląd
Długowłosa brunetka o brązowych oczach, średniego wzrostu.  W odróżnieniu od Zoe ubiera się różnie, zależy co jej wpadnie w oko. Jej włosy zawsze są lekko pokręcone.
Historia
Urodziła się i wychowała w Bułgarii, jednak z powodu nieślubnego dziecka, którego nie udało się jej poznać, ponieważ ojciec się nie zgodził, uciekła z domu rodzinnego. Jakiś czas później spotkała rodzinę Mikaelsonów, na początku podobały się jej zaloty Klausa, ale kiedy dowiedziała się o jego zamiarach uciekła. Podczas ucieczki została przemieniona w wampira. Z zemsty Klaus zabił całą jej rodzinę. Kilka wieków później trafiła do małego miasteczka Mystic Falls i tam poznała braci Salvatore. Nie mogąc się zdecydować, którego z nich wybrać doprowadziła do kłótni braci i (znowu) uciekła. Jednak szwendając się po świecie doszła do wniosku, że ciągle czuje coś do Stefana. Skontaktowała się z nim i spotkali sie potajemnie, niestety Stefan uznał, że nie czuje już do niej tego samego co ona do niego, ale postanowili zostać przyjaciółmi. Parę lat później poznaje Zoe.
Zainteresowania
Magia


Imię: Stefan
Nazwisko: Salvatore
Wiek: 17 lat od 1864 roku
Istota: Wampir, sobowtór
Moce
Zabić go może jedynie kołek w serce lub bezpośrednie go wyrwanie oraz oderwanie głowy, hipnotyzuje ludzi, ma zdolność szybkiego poruszania się.
Charakter
Towarzyski, przyjacielski, stara się być bezkonfliktowy. Dla bliskich jest w stanie poświęcić wszystko. Kiedy wypije za dużo krwi zamienia się w bezdusznego Rozpruwacza.
Wygląd
Wysoki, dobrze zbudowany szatyn o niebiesko-zielonych oczach, kształtnym nosie i pełnych ustach.
Historia
Urodził się w 1847 roku w Mystic Falls. Zawsze czuł, że jest w cieniu swojego starszego brata Damona. Między innymi z tego powodu wybuchła między nimi kłótnia o Katherine Pierce, która zaoowocowała przemianą Stefana w wampira i ucieczką ukochanej. Na początku swojej przygody z wampiryzmem Stefan był typową, karmiącą się na ludziach bestią, lecz z czasem przeszedł na wampirzy wegetarianizm i do teraz żywi się zwierzętami. Dlatego kiedy wypije zbyt dużo ludzkiej krwi staje się Rozpruwaczem. Opuszcza Mystic Falls i podróżuje po świecie, podczas tej wędrówki poznaje swoją przyjaciółkę Lexi. Do rodzinnego miasta postanawia wrócić kilkaset lat później. Poznaje wtedy Elenę, jest nią zafascynowany, ponieważ wygląda jak Kath. Wtedy też dowiaduje się o tym, że jest sobowtórem. Po jakims czasie jego i Eleny drogi rozchodzą się, a ona postanawia udać sie do LA, gdzie przebywa teraz Kath, z którą mimo wszystko postanowił się przyjaźnić.


* Stefan i Zoe jeszcze sie nie znają



piątek, 21 listopada 2014

Damon Sinclair & Anabelle Thomson

Jestem z siedmiu piszących tu dziewczyn, a to moje postacie którymi będę operować :)





Imię : Damon
Nazwisko : Sinclair
Wiek : nie określony, na ludzkie : 19
Istota : Upadły Anioł 
Moce : Może być niewidzialny dla ludzi, ludzie widzą go tylko kiedy chce, umie wnikać w czyjś umysł i sny, jest szybki, silny, ulecza ludzi

Historia : 

Damon pochodzi z małego miasteczka Mystic Falls.
Pochodził z bardzo bogatej rodziny, jego rodzice byli ludźmi zamożnymi.
Damon często uczestniczył w ważnych spotkaniach biznesowych, jego Ojciec bardzo chciał
by przejął po nim firmę. Pewnego dnia, gdy został wysłany na delegację do Niemiec, jego samolot rozbił się. Zginął mając 19 lat. Trafił do nieba, gdzie pełni role Anioła Stróża. Damon nie umiał pogodzić się ze stratą swojego życia w tak młodym wieku więc stał się z tego powodu bardzo nerwowy, buntował się i nie chciał spełniać swoich obowiązków. W końcu odebrano mu skrzydła i tak właśnie pozostał Upadłym Aniołem.
Żeby naprawić swój błąd i odzyskać skrzydła Damon został odesłany na ziemie. 


Charakter : 

Damon jako człowiek był uczynnym i dobrym chłopakiem, lecz zmienił się, kiedy stracił życie i został Aniołem, stał się nerwowy, porywczy i buntował się. Będąc na ziemi wcale nie stara się by odzyskać swoje stanowisko w niebie, wręcz przeciwnie. Nie wykorzystuje podarowaną mu szanse na poprawę błędu. Jest arogancki, wykorzystuje ludzi do własnych celów. 


Zainteresowania : 

Nie posiada. 



Imie : Anabelle 
Nazwisko : Thomson
Wiek : 18 
Istota : Hybryda : Wampir & Wilkołak ( ze zmianą )
Moce : Szybkość, Zwinność, Siła, hipnotyzowanie ludzi i innych wampirów, uleczenie krwią, tworzenie innych wampirów i wilkołaków.


Historia :

Anabelle urodziła się w Los Angles.
Od urodzenia była wilkołakiem, jej rodzice należeli do największej watahy.
Pewnego dnia rozpoczęła się straszna wojna między wampirami i wilkołakami o terytorium.
Niestety, ale tej walki nie przeżyli jej rodzice. Anabelle została porwana przez przywódce wampirów - Marcela i została zamieniona w wampira, tak stała się hybrydą. Kiedy skończyła 18 lat odłączyła się od swojego stada i postanowiła prowadzić samotne życie w nadziei, że spotka kogoś wyjątkowego.


Charakter : 

Anabelle jest wyjątkową dziewczyną, jest uczynna i ma złote serce, chce walczyć przeciwko złu. Nie czasem kiedy staje się zadziorna i ostra. Chce wywalczyć sprawiedliwość. Odważnie stąpa po świecie chcąc pomścić śmierć rodziców.


Zainteresowania : 

Magia. 




 






czwartek, 20 listopada 2014

Jasmine Weasly 

Hej jestem Justyna :) Jestem jedną z dziewczyn , które będą tworzyć tego bloga  . Żeby się nie rozpisywać zapraszam do czytania opisu z jednej z kilku bohaterek tej historii :) 

Jestem zwykłą 17-latka o niezwykłych zdolnościach czyli w sumie nie jestem taka zwykła ani normalna . Jestem pół aniołem pół wampirem , mieszkam z babcią Grace odkąd pamiętam , często się przenosimy ze względu na moja mieszaną naturę.Czasami  bywam kapryśna, uparta  ale to cała ja gdy dusza buntowniczego wojownika przejmuje inicjatywę  potrafię zadać ból w obronie bliskich .

Dean Winchester - Pierwotny wampir o demonicznych skłonnościach oraz o bardzo nieposkromionym temperamencie i silnej osobowości bardzo pociągającej .Zawsze stawia na swoim , jest nieugięty (..)Ale czy miłość nie potrafi zdziałać cudów nawet z najokrutniejszymi osobami tego dowiemy się niebawem ...
 * Dean i Jasmine  jeszcze się nie znają lecz ich losy wkrótce się ze sobą splotą...                                                             

środa, 19 listopada 2014

Hej :) Jestem Nina,i jestem kolejną z dziewczyn publikujących tu :)

Lorenzo

250-letni wampir, niebezpieczny, pozbawiony ciepłych uczuć. Bawi go zabijanie niewinnych i patrzenie na ich cierpienie. 

Caroline

150-letni wampir, miła,przyjacielsko nastawiona do świata dziewczyna. Całkowite przeciwieństwo Enzo. Nie rozumie Enzo i sposobu, w jaki on się zachowuje. Nienawidzi go, a jednocześnie jest nim zafascynowana.

wtorek, 18 listopada 2014

Hej jestem Natalia i będę prowadziła tego bloga wraz z innymi naprawdę świetnymi pisarkami.



Lily Black
Na pozór skromna, cicha 17-latka, która zawsze trzyma się na poboczu. Lily unika nowych znajomości, ponieważ boi się odrzucenia. Jednak prawda jest inna, niż wszystkim mogłoby się wydawać. Dziewczyna ma w sobie coś niezwykłego. Jest ona darem ciemności. Jako dar ciemności, posiada nadprzyrodzoną urodę, świetną pamięć, oraz zdolności nadprzyrodzone. Może ona wkradać się do umysłu ludzi i mieszać im w głowach, hipnotyzować ich, czytać myśli, cofnąć czas, a później powrócić do chwili obecnej, ale tylko raz na dziesięć lat,  wieczne życie, oraz latanie. Wydaje się, że to jest świetna sprawa, lecz Lily nie potrafi kontrolować siebie i w cale nie che być zła...



Elijah Mikelson
Jest to 100-letni wampir, który całe swoje życie poświęcił na szukaniu swojego miejsca. Nigdy nie zaznał smaku prawdziwej miłości, ani dobra. Jest on samotny, złośliwy i niebezpieczny. Uwielbia karmić się prosto żył i zabijać ludzi. Korzysta ze swojego wampiryzmu w pełni. Kiedyś został dotkliwie zraniony przez swojego ojca, który oddał go do adopcji. Gdy się o tym dowiedział, bł już wampirem. Wyłączył uczucia i nic nie wskazuje za tym by to się zmieniło...

poniedziałek, 17 listopada 2014

Andrea Brooklyn Morgan

Witam
Jestem jedną z .. kilku dziewczyn które bedą tworzyły tu historie.

Tak już bez zbędnych słów. Opis jednej z kilku dziewcząt :)



Andrea Brooklyn Morgan

Jestem 19 letnią wampirką z powinowactwem z żywiołami. Te 19 lat mam od .. dłuższego czasu.
Moją jedyną rodziną jest Ivo - 12 letni kuzyn. Ivo jest czymś w rodzaju nieśmiertelnego czarownika.Pochodze z Nowego Yorku. Moja matka była magiem, tata wampirem. Lubie modelować, pisać książki i słuchać muzyki, prowadze księgarnie.
Lecz UWAŻAJCIE nie jestem żadną pustą lalą. Jestem lekką buntowniczka, lubie stawiać na swoim. Tylko Ivo może sie ze mną równać, jednak do przyjaciół jestem miło nastawiona chyba że ktoś mnie naprawde wkurzy- wtedy uważajcie na mnie, bo pokaże pazurki!
:D 
Do zobaczenia w opowiadaniu ! :*
  


Klaus Mikaelson
To mój przyjaciel.
Jest mi bardzo bliski,  od zawsze mi pomaga. Zdarza mu sie być "dobrym",jednak nie bez powodu moje znajome maja go za bad boya. Jest dużo starszy ode mnie. To pierwotny. I w dodatku hybryda.