Tego dnia Damon przechadzał się pustymi uliczkami zastanawiając się co dzisiejszego dnia zbroić.Odkąd stracił swoje dotychczasowe życie, nie wiedział co zrobić z nowym. Nogi poniosły go do pobliskiego parku, który również był prawie pusty, ponieważ jego wzrok przykuła dziewczyna która stała na środku alejki. Jej wyraz twarzy wskazywał na to, że właśnie miało miejsce jakieś okropne wydarzenie. Damon pewnym krokiem podszedł do dziewczyny.
- Wszystko w porządku ? - lekko przechylił głowę by móc zobaczyć jej wyraz twarzy.
Dziewczyna stała jak zaklęta.
- Jestem Damon. - wysunął w jej kierunku dłoń, lecz dziewczyna dalej nie reagowała.
- Chciałbym Ci pomóc, ale nie bardzo wiem jak...bo mi nie pomagasz.
- Andrea jestem...- wyszeptała po chwili milczenia.
- Piękne imię. - uśmiechnął się lekko.
Andrea lekko podniosła kącik swoich ust.
- Od razu lepiej. - uśmiechnął się szerzej.
- Chodź zabiorę Cię stąd i opowiesz mi co się stało. - pociągnął lekko dziewczynę za sobą w kierunku miejscowej kawiarni.
Po pewnym czasie dotarli. Damon dżentelmeńsko odsunął krzesło Andrea.
- Może napijesz się czegoś ? Coś zjesz ? - zaproponował.
Przecząco pokręciła głową.
- Okeeej, nie namawiam. - wzruszył ramionami i usiadł na przeciwko niej.
Dziewczyna spoglądała na niego, wyglądała na lekko wystraszoną.
- Masz szczęście bo dzisiaj jestem wyjątkowo dobroduszny, ale jak widać nie chcesz skorzystać. Żebyś potem nie żałowała, taka szansa może się już nie zdarzyć. - zaśmiał się.
Na twarzy Andrea'i pojawił się cień pięknego uśmiechu.
- Chociaż udało mi się Cię rozweselić. - puścił jej oczko.
- Powinienem odwieźć Cię może do domu ? Nie zostawię Cię tak tutaj...jesteś cała roztrzęsiona.
Kawa dobrze Ci zrobi. - wstał od stolika i ruszył do lady.
- Poproszę dwie kawy. - uśmiechnął się do ekspedientki.
Gdy po kilku minutach kawy były gotowe wziął je na tacy i ruszył do stolika, gdy nagle poczuł zderzenie i cała kawa wylała się na piękną rudowłosą dziewczynę.
- Jak łazisz frajerze ?! - krzyknęła.
Damon uniósł wzrok na dziewczynę.
- Raczej jak Ty - mruknął.
Gdy spojrzał przez ramie dziewczyny, Andrea'i przy stoliku już nie było.
- Chyba ktoś Ci uciekł, nic dziwnego - rudowłosa powiedziała sarkastycznie.
Ekspedientka była znajomą dziewczyny.
- Chodź Ana, musisz się wysuszyć.
Dziewczyna posłała złowrogie spojrzenie chłopakowi po czym zniknęła na zapleczu.
Od Autorki :
Hej :) Dzisiaj pisała dla was Lena :) mam nadzieje, że się podobało :) Przepraszam was za poślizg, ale miałam w tym tyg próbne matury przez co dużo stresu i wgl, mam nadzieje, że to było ostatni raz :) czekam na komentarze, te złe i te dobre : ) Pozdrawiam :*
Damon i Andrea hmm.. Podoba mi się ten pomysł! <3 Mogli by się za przyjaźnić, rozdział świetnyy :3
OdpowiedzUsuń