piątek, 5 grudnia 2014

Rozdział XI

Damon chciał przeprosić rudowłosą dziewczynę którą potrącił w kawiarni i nie fortunnie oblał kawą, ale najwidoczniej nie miała ochoty na rozmowę ze nim więc jak tchórz postanowił się zmyć tak szybko jak zmyła mu się Andrea. W sumie nie był zdziwiony, jej reakcją, ale bardzo chciał jej pomóc.
" I Ty Święty Piotrze mówisz, że pomaganie jest takie proste ? " - powiedział w myślach i uśmiechnął się sam do siebie kręcąc głową po czym opuścił kawiarnie. Damon nie bardzo wiedział dokąd podążyć dlatego ruszył przed siebie mijając kolejną napotkaną dziś rudowłosą dziewczynę i chłopaka, który pomagał jej zbierać książki. Przechodząc obok księgarni zauważył naklejoną karteczkę na drzwiach na której pisało : " Impreza u Stefana Salvatore " , zerwał ją :
- Impreza...fajnie, chętnie wpadnę. - powiedział sam do siebie i uśmiechnął się.
W tym samym czasie przez szybę zauważył Andree za ladą, która rozmawiała właśnie z klientem.
Wszedł, kiedy dziewczyna nie patrzyła i używając swojego daru niewidzialności stanął z boku przyglądając się dziewczynie. Gdy tylko klient opuścił księgarnie, on odzyskując swoją widoczność podszedł do lady.
- Witaj Andreo - posłał dziewczynie uśmiech.
Zastanawiam się czemu tak szybko mi zwiałaś - patrzył na dziewczynę lekko przekręcając głowę w bok.
- Po prostu, nie miałam ochoty na zawieranie nowej znajomości - odpowiedziała dziewczyna olewając chłopka układając książki.
- Cieszę się, że przynajmniej tym razem się odezwałaś - oparł się leniwie o ladę.
- Przepraszam, ale mam dużo pracy - powiedziała oschle i zniknęła na zapleczu księgarni.
- Jasnee..w takim razie nie przeszkadzam. - odwrócił i zmierzył w stronę drzwi, gdy przy wyjściu znów wpadł na dziewczynę z kawiarni.
- To znowu Ty ? , nie no to są jakieś żarty. - dziewczyna wywróciła oczami kiedy rozpoznała chłopaka.
- Ooo..ładna nowa bluzeczka. - powiedział złośliwie Damon uśmiechając się.
- Ooo...ładny przy głupawy uśmieszek - powiedziała sarkastycznie po czym ominęła go zwinnie i podeszła do lady czekając aż Andrea podejdzie.
- Poproszę sagę "szeptem" Fritzpatrick. - powiedziała do Andrea'i gdy ta wróciła z zaplecza.
Damon podszedł do dziewczyny.
- Widzę, że interesują Cię upadłe anioły. - poruszył śmiesznie brwiami patrząc na nią.
- Ale nie Ty, zapomnij - zjechała go wzrokiem z góry na dół.
- Skąd Ty... ? - Damon zaczął zdziwiony.
- Skąd wiem ? Tajemnica - szepnęła do niego.
- Należy się 75 $ - powiedziała Andrea.
Rudowłosa zapłaciła i skierowała się do wyjścia, kiedy Damon złapał ją za ramię.
- Damon jestem - wyciągnął dłoń w jej kierunku.
- Anabell, dla przyjaciół Ana - uśmiechnęła się lekko i wyszła, a Damon stał jak wryty patrząc jak dziewczyna odchodzi.

_____________________________________________________________________

Hej tu Lena :)
Mam nadzieje, że mój dzisiejszy post wam się podoba :)
Zachęcam do komentowania !
Pozdrawiam ;*

2 komentarze:

  1. Rozdział świetny :D
    Jestem ciekawa jak rozwiniesz wątek Anabell i Damona :D
    Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kto się czubi ten się lubi!
    Pierwsza myśl, która przeszła po mojej głowie po przeczytaniu
    rozdziału :3 No to ten, lubię rude dziewczyny. Ten kolor jest ładny....
    Ej co ja robię...? Nie ma to jak komentować opowiadanie i w tym czasie
    nawijać o kolorze włosów. No ale powracając rdo rozdziału to Damon jest
    słodziutki xd I Anabell zresztą też, jestem ciekawa jak dalej potoczy się akcja :D Uwielbiam Szeptem". *_* Za to właśnie polubiłam Anę :D
    Niech następny będzie dłuższy! Uprzejmie proszę :3

    Pozdrawiam cieplutko
    ~KolorowaDziewczyna (http://daily-stiles.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń